Aktualności: Bratysława – nas oczarowała
Stolica Słowacji, atrakcyjnie położona nad Dunajem. Właśnie od spotkania z Nim rozpoczęliśmy jej zwiedzanie, a dokładnie od rejsu pod bratysławskimi mostami. Bratysława leży niedaleko, bo po sąsiedzku, ale mało kto z nas wiedział cokolwiek o tym pięknym mieście i kraju, a dzięki Pani przewodnik Annie Čiŭnočkowej wzbogaciliśmy swoją wiedzę historyczną i geograficzną.
Ze statku, o nazwie św. Marcin, podczas rejsu , zobaczyliśmy całe to piękne miasto z poziomu rzeki Dunaj. Następnie udaliśmy sie do autokaru i pojechaliśmy za miasto, zdobyliśmy wzgórze zamku Devin. Ruiny tego średniowiecznego zamku znajdują się na skale przy ujściu rzeki Morawy do Dunaju. Do dziś zachowały się tu fundamenty kościoła z 863 roku. Dostępu do zamku dziś „broni” złośliwy osioł pasący się przy drodze. Chwila przerwy i wróciliśmy do miasta, by zobaczyć między innymi wzgórze Slavin, które swą sławę zawdzięcza znajdującemu się tam pomnikowi żołnierzy radzieckich.
Górujący nad miastem zamek jest bezkonkurencyjnym symbolem słowackiej stolicy, udaliśmy się więc na wzgórze zamkowe, by zobaczyć samą budowlę, jak i podziwiać panoramę miasta i ogrody zamkowe.
Jak na jeden dzień to wrażeń zdobyliśmy mnóstwo, tym bardziej że wyjechaliśmy z domu o trzeciej rano, więc czas odpocząć. Pojechaliśmy do hotelu coś zjeść i odpocząć.
Niedzielę rozpoczęliśmya od nas mszy św. w języku łacińskim w Katedrze św. Marcina. To największy i najważniejszy kościół Bratysławy. Tu odbywały się koronacje królów węgierskich, a było ich 19 w tym mieście. Po mszy i obejrzeniu Katedry poszliśmy taktem koronacyjnym, śladami Królów, w kierunku Rynku. Po drodze zwiedziliśmy kościół franciszkanów, stary Ratusz, Pałac Prymasowski i jedną z atrakcji starego miasta „Čumila” - rzeźbę kanalarza gapiącego się na przechodniów.
Przed podróżą powrotną udaliśmy się jeszcze na posiłek. Bratysława pożegnała nas deszczem, my opuszczaliśmy ją z żalem.
Piotr Kurek
Wróć na poprzednią stronę
